aubrey de los destinos prezentuje:

wilk katoey

leżeliśmy na dachu dwupiętrowego budynku i czekaliśmy na nasz cel. obok nas walały się opakowania po tajskim żarciu które przynieśliśmy tu ze sobą parę godzin wcześniej i już zdążyliśmy skonsumować. wódz zagnieżdżony scope obserwował przez lornetkę teren poniżej podczas gdy ja miałem w pogotowiu snajperkę która była złożona i gotowa aczkolwiek z zasłoniętą lunetą żeby zredukować chociaż jedno źródło odbitego światła. wódz zagnieżdżony scope był spokojny i czujny ale ja nie mogłem znaleźć swojego miejsca gdyż moje myśli wciąż wracały do jednej rzeczy--

wczoraj wylądowałem w wątpliwej reputacji lokalu. opowiedział mi o nim spotkany w porcie marynarz który zwrócił się nieśmiało z prośbą czy nie potrzymałbym jego jaj podczas gdy on będzie brandzlował się oglądając jak młoda dziewczyna robi świecę i oddaje na siebie mocz. stanowczo odmówiłem spełnienia prośby ale marynarz w odpowiedzi tylko westchnął jakby liczył się z tym od początku i powiedział że pokaże mi fajne miejsce. po pobieżnym zapoznaniu się z jego fantazjami erotycznymi nie bardzo ufałem jego ocenie sytuacji ale skoro już byłem w bangkoku to pomyślałem że mógłbym poznać miasto od nieco innej strony a kto pokaże mi ją lepiej jak nie właśnie odrobinę wykolejony marynarz? tak oto znaleźliśmy się w barze którego nazwy nawet nie potrafiłem przeczytać bowiem była napisana jedynie w lokalnym alfabecie. plwając na ten aspekt zstąpiłem do głębi która miała mnie już na zawsze odmienić i nie pozostawić obojętnym

większość lokalu skąpana była w soczystej czerwieni a kiedy weszliśmy z głośników napierdalał 'you want it darker' leonarda cohena w remiksie paula kalkbrennera. na środku była scena na której do playbacku śpiewała do kolejnej piosenki jakaś skośnooka piękność niespecjalnie się do tego przykładając. nie żeby to komukolwiek przeszkadzało. pomiędzy stolikami chodziły kelnerki które poza trampkoszpilkami i kusymi spódniczkami w szkocką kratę nic na sobie nie miały. no dobra miały jeszcze obroże z wielkim metalowym kółkiem z przodu. wszystko tonęło w szkarłacie więc nie mogłem odpowiednio określić kolorów na ich twarzach ale każda miała ostry makijaż. szczególnie wokół oczu gdzie uciekał ostrym szpicem na boki czyniąc je jeszcze bardziej skośnymi. usta wydawały się czarne ale to pewnie przez to światło. nie żeby to źle wyglądało

you want it darker

we kill the flame

usiedliśmy przy jednym stoliku i marynarz zamówił whisky. stoliki były poustawiane dość ciasno i przechodzące między nimi kelnerki musiały się niekiedy przeciskać chociaż dość szybko zmiarkowałem iż jest to celowo tak zorganizowane i kelnerki miały się nie tylko przeciskać między klientami ale wręcz ocierać o nich. spojrzałem na scenę gdzie królowa estrady poruszała się do muzyki o niebo lepiej niż pozorowała śpiewanie. dość regularnie wypinała pupę po czym wykonywała ruch jakby dokonywała penetracji. w moim osobistym odczuciu cały problem z tajkami sprowadzał się do tego że były właściwie chude i nie bardzo było co wypinać. klienci przy sąsiednich stolikach byli jednak zachwyceni co oznaczało że produkt został właściwie stargetowany. kelnerka przyniosła nam zamówioną whisky i odeszła od stolika ale odchodząc otarła się o mnie. poczułem chude azjatyckie uda oraz . . . w pierwszej chwili nie mogłem uwierzyć więc odwróciłem się za nią. dostrzegłszy zdziwienie na mej twarzy obróciła się zamaszyście w moją stronę po czym się uśmiechnęła i z powrotem obróciła by wrócić do baru. moją uwagę zwróciło majdnięcie na wysokości krocza które mogło być spowodowane jedynie penisem. to znaczy technicznie mogło to być dildo ale wątpiłem że te byłyby powodem tak gęstego napięcia seksualnego które szczelnie wypełniało nie tak małe w końcu pomieszczenie

opuściłem lokal jakąś godzinę później korzystając z faktu że marynarz udał się na prywatny taniec a ja z jakiegoś powodu nie chciałem znaleźć się w sytuacji w której muszę mu się tłumaczyć z faktu że chcę opuścić lokal. wróciłem do hotelu i wziąłem prysznic po czym położyłem się w łóżku. nie mogłem zasnąć lecz nie z powodu szumiącego jednostajnie klimatyzatora który i tak niewiele pomagał na lepkie gorąco które sprowadzało prysznic do nic nie znaczącego rytuału przywiezionego z eurocentrycznego zachodu. nie mogłem przestać myśleć o kelnerce a właściwie typie istot do której ta należała. zamknąłem oczy i w wyobraźni zobaczyłem że leżę nago na łóżku a ona wchodzi do pokoju i odpina spódniczkę która upada z obietnicą na podłogę i podchodzi do łóżka na które się wspina i klęka mi na ramionach a następnie obniża swojego członka do moich ust. jest w stanie całkowitego spoczynku ale zaczynam go muskać czubkiem języka. ona pochyla się bardziej do przodu i chwyta w zęby mojego penisa który dla odmiany od początku tej fantazji sterczy sztywno jak brzoza smoleńska. w miarę jak stymuluję jej żołądź również i w niej budzi się gotowość. hineni hineni. i'm ready my lord. kiedy jej przyrodzenie jest w pełni wzwiedzione odstępuję od pracy językiem i otwieram usta a ona wygina się odrobinę do tyłu i wracając wsuwa swój członek w moje usta wpychając się głębiej i głębiej powoli odbierając mi możliwość oddychania--

"byłem wczoraj w jednej z tutejszych świątyń i poznany tam mnich podzielił się ze mną jedną ze swoich przypowieści. otóż wyobraź sobie że jest dwóch mnichów i są w podróży do odległego klasztoru. dochodząc do rzeki spotykają tam młodą kobietę w eleganckiej sukni. wyjaśnia im ona że idzie na swój ślub ale zatrzymała się na rzece bo jeżeli do niej wejdzie to zniszczy suknię. a to przecież jej ślub. pyta więc mnichów czy by jej nie pomogli. dla młodego mnicha sprawa jest banalna. nie wolno im dotykać kobiet i koniec kropka. kobieta musi o tym wiedzieć. już ma ruszyć przez rzekę kiedy stary mnich bierze dziewczynę na ręce i przenosi przez rzekę na drugi brzeg gdzie ją zostawia i rusza dalej jakby nigdy nic. JAKBY NIGDY NIC myśli oburzony młody mnich. idą tak w milczeniu bo oprócz tego że nie wolno dotykać im kobiet to do zmierzchu nie wolno im mówić. słońce zachodzi i zaczyna się tyrada że przecież nie wolno i tak dalej a on ją dotknął. stary mnich odpowiada na to że on ją zostawił zaraz za rzeką a młody cały czas ją niesie"

opowieść wodza starego mnicha wyrywa mnie z rozmarzenia. w niewielkim stopniu jestem na niego zły że mi przerwał

"dlaczego mi to opowiadasz?"

"z tą erekcją nie znajdziesz dobrej pozycji strzeleckiej a nasz cel ma lada moment wyjść. idź i zwal konia bo spapramy robotę a po wszystkim znajdź tę orientalną piękność i spełnij swoją fantazję białego człowieka"