aubrey de los destinos prezentuje:

Przedmowa

Wiele lat temu miałem okazję przeczytać następujący tweet (cytowane z pamięci):

dlaczego blondynka usmiecha sie do okna podczas burzy bo mysli ze robia jej zdjecia

Co zafascynowało mnie najbardziej, to fakt, że zrozumiałem treść pomimo braku znaków przestankowych oraz polskich liter. Umysł potrafił sobie poradzić z odszyfrowaniem przekazu bez problemu.

Kiedy w 2014 roku zakładałem na Twitterze subkonto, na którym zbierałem powody, dla których warto wyjechać z kraju, postanowiłem zastosować jakąś formę kamuflażu. Wymyśliłem więc, żeby zastosować tenże typ języka, który na potrzeby literackie nazwałem językiem psychopaty (bowiem, jak mgliście pamiętam z książki Roberta D. Hare'a nt. psychopatów, ci ludzie potrafią w jednym zdaniu przeskakiwać bez zająknięcia między sprzecznymi stwierdzeniami), choć z czasem przestałem go tak postrzegać. Dzisiaj nazwałbym go językiem internetowym. Z czasem odkryłem, że jeżeli zastosować łączniki, takie jak "to" czy "że", to można się wyrazić dość zrozumiale. Co więcej, odkryłem, iż wymusza to usunięcie skomplikowanych konstrukcji zdań, gdyż brak przecinków powodował, że stawały się niejasne. Zdanie trzeba było ustawić w jednym ciągu, bez zdań podrzędnych, albo rozbić na więcej.

I tak właśnie zaczęła powstawać historia pisana bez żadnego planu w której postaci i motywy wyłaniają się samoistnie i kumulują tworząc świat przedstawiony oraz toczące się w nim historie. Trochę przypomina mi to posłowie Stanisława Lema do "Dzienników gwiazdowych" który tak właśnie scharakteryzował źródła Ijona Tichego i czytając je w sierpniu 2008 roku w hamaku na tarasie pomyślałem że też chciałbym tak kiedyś zrobić

W ciągu blisko czterech lat posługiwania się językiem internetowym tylko dwa razy zwrócono mi uwagę że jest to nieczytelne. kto wie być może ludzie nie chcieli sprawiać mi przykrości myśląc że mam jakąś formę dysleksji ale może po prostu się to sprawdziło. nie ukrywam że były momenty w których traciłem kontakt z poprawną polszczyzną ponieważ poza tymi sytuacjami posługiwałem się głównie językiem angielskim ale kiedy w pewnym momencie nastał koniec eksperymentu powróciłem odmieniony i bogatszy o nową perspektywę. mogłem z powrotem zacząć używać przecinków żeby zadośćuczynić moim polonistkom oraz wszystkim tym przodkom którzy ginęli za nasz język ale mogłem to czynić w zdaniach których słowa same w sobie składały się na czytelniejszą formę

z czasem przestałem stosować wielkie litery ale nigdy nie porzuciłem polskich znaków bowiem to wydawało się krokiem za daleko choć kto wie jakby to wyglądało gdybym jeszcze kilka lat tak tweetował

z tego powodu edycja i korekta jest trudna jeśli nie niemożliwa ponieważ historie zebrane w zbiorze opowiadań posługują się celowo językiem niepoprawnym. rozważałem przez jakiś czas czy nie stworzyć wersji przyjaznej czytelnikowi ale zdałem sobie sprawę że ta forma oddaje percepcję głównego bohatera i jako taka nie może zostać oderwana od treści którą pomogła wytworzyć. sorry batory

ale nie przeciągajmy już dłużej. zapraszam do lektury

7 listopada 2020