2010-04-20

Policyjne alfy

Zastanawiałem się wczoraj nad dylatacją czasu, kiedy z radia gruchnęła niesamowita wiadomość. Polska policja zakupiła 120 modeli Alfa Romeo 159, którymi będzie ścigać piratów drogowych (pewnie na autostradach). Być może pozazdrościli Włochom policyjnego Lamborghini Gallardo (de facto już rozbitego). W głowie niestrudzonego badacza otaczającej rzeczywistości rodzi się pytanie: dlaczego aż 120 samochodów? (Może dla porządku napiszmy to słownie: sto dwadzieścia sztuk.) Na pierwszy rzut oka wydaje się to dużo. Czyżby?

Przytoczmy może pewną anegdotę:

Pytanie: Dlaczego właściciele alf romeo nie pozdrawiają się na mieście?

Odpowiedź: Bo rano spotkali się wszyscy u mechanika.

Jak dowodzi ta przypowieść, bo chyba tak ją możemy nazwać, alfy romeo nie są samochodami niezawodnymi. Awaryjność jest spora, skoro wszyscy właściciele się spotykają u mechanika. Zatem 120 sztuk zaczyna powoli nabierać sensu.

Skorzystajmy z reklamowanej ostatnio w telewziji matematyki. Matematyka pozwala pisać muzykę, projektować największe na świecie klatki schodowe i skakać o tyczce. Matematyka wspaniałą jest. Policzmy:

Jeżeli na 120 sztuk połowa się w dość szybkim czasie rozkraczy, to zostaje nam 60 na chodzie i 60, z których możemy wymontowywać części przez dłuższy czas (tak do roku pewnie). Ale, ale, nie popadajmy w przesadny optymizm. Te 60, które zostaną, zgodnie z regułą połowicznego rozpadu parku maszyn, nie będzie hulać, jak Opel Kadet z lat 60., tylko też się kolejna połowa rozkraczy. Podsumujmy: 30 na chodzie, 30 w remoncie, do których mamy części z 60, które stoją i ładnie wyglądają (można po takim garażu oprowadzać wycieczki i pokazywać, jaka to policja jest dobrze wyposażona, może nawet jakieś delegacje z zagranicy). Myślę, że na tym etapie uda się zatrzymać tempo połowicznego rozpadu samochodowego alfy romeo, ponieważ, jak zepsuje się kolejnych 15, to uda się przynajmniej tyle naprawić z tych 30 zepsutych. Następnie zepsuje się tylko jakieś 8 (powiedzmy, tak będzie łatwiej liczyć), potem 4, 2 i na koniec 1 alfa romeo. Potem przestaną się psuć i będzie można ścigać piratów drogowych, chociaż na razie firmy zarządzające autostradami dbają o bezpieczeństwo swoich pasażerów i pod pretekstem ciągłych remontów zmniejszają prędkość nawet do 30 km/h. W takich warunkach policjanci mogliby z powodzeniem ścigać tam ludzi na hulajnogach, ale wiadomo — hulajnoga nie ma takiego prestiżu, jak alfa romeo, której nawet sensownie tablicy rejestracyjnej z przodu nie można przyczepić.

Oczywiście, przy takiej ilości wozów, trzeba będzie powstrzymać się policjantom przed pokusą zakupu takiego samego samochodu na własny użytek (60 egzemplarzy na części! nie do policzenia), ale wierzę w naszych dzielnych funkcjonariuszy. Doskonale radzą sobie bez sprzętu w pracy, co ich zahartowało na takie okoliczności.