2010-02-10

Historia prawdziwa

(Historia oparta na faktach autentycznych znanych z kolorowego Internetu.)

Zaczęło się od tego, że Lokalna Gwiazdka powiedziała: „Podszedł do mnie Wielki Manipulator i powiedział, że za symboliczną złotówkę może doradzić mi, na czyich kolanach siadać. Ja za darmo mogę mu powiedzieć, na czyich kolanach nie powinna siadać jego żona, bo z tego, co wiem, sprawcą jej ciąży jest jego przyjaciel”. Rozpętała się burza.

W odpowiedzi Wielki Manipulator, spec od wizerunku, znawca reguł postępowania w takich sytuacjach, zaczął obrzucać Lokalną Gwiazdkę różnymi wyzwiskami rodem z rynsztoka. Twierdził, że w obronie dziecka, które niczemu nie zawiniło. Zapowiedział procesowanie się.

Lokalna Gwiazdka powiedziała, że niech się sądzi, jak chce, ale ona powiedziała tylko prawdę. Ciężko się sądzić za coś takiego. Dodała również, że jego język świadczy tylko o nim.

Wielki Manipulator wystosował jeszcze więcej obelg. Wszystko to w prasie kolorowej, przedrukowanej w Internecie kolorowym. Na tym etapie zacząłem trochę wątpić w jego znajomości mechanizmów rządzących opinią publiczną. Po wylaniu wiadra wyzwisk podkreślił, że nadal będzie się sądził, bo walczy o swoje dziecko.

Wtedy stało się coś niespodziewanego. Publicznie głos zabrał Ojciec Dyskdżokej, który przyznał, że to on jest ojcem dziecka, na co ma dowód, ale że Wielki Manipulator nie pozwala mu się widywać z dzieckiem.

Na stronie Wielkiego Manipulatora pojawił się film wideo, na którym Żona Wielkiego Manipulatora odczytała z kartki oświadczenie, według którego Ojciec Dyskdżokej nakłaniał ją do aborcji i że równolegle miał drugą sprawę z ciążą swojej kochanki i potem wypierał się dziecka. Dopiero przed sądem się przyznał.

Ojciec Dyskdżokej odparł, że aborcja była jej pomysłem.

W tym momencie sprawa straciła rozpęd. Nie bardzo było już wiadomo, kto chciał, a kto nie chciał dziecka, kto chciał ciąży, a kto aborcji itd. Straciwszy na ostrości, sprawa spadła z afisza. Wcześniej jednak kilkakrotnie zwiększyła się liczba publikacji nt. Lokalnej Gwiazdki. To ona okazała się największą beneficjentką całego zamieszania.

Wielki Manipulator zapowiedział, że nie będzie się sądził i wypowiadał publicznie o całej tej sytuacji, bo to jego prywatna sprawa. Lepiej późno niż wcale, jak mówi ludowe porzekadło.

Gdzie to się naprawdę zaczęło

Wielki Manipulator miał taktykę na swoją obecność w mediach polegającą na komentowaniu różnych postępowań znanych ludzi. Najczęściej polityków. Polityk to taka ciekawa istota, która umie zgiąć kręgosłup nisko i kiedy się go opluwa, to twierdzi, że pada deszcz. Oczywiście nie każdy polityk, ale niestety większość — tak. Obcowanie z takimi ludźmi uśpiło czujność Wielkiego Manipulatora. Jak zeznała Lokalna Gwiazdka, przez 3 lata jeździł po niej, jak po łysej szkapie (chociaż Lokalna Gwiazdka łysa nie jest, chyba że tam). Aż w końcu podszedł do niej na przyjęciu i uderzył bezpośrednio. Może tego było za wiele, nie wiem, nie wnikam. Postanowiła się odegrać, ale jak nigdy wcześniej nie okazywała przejawów inteligencji, poza chwaleniem się poziomem IQ, tak tym razem wyciągnęła z rękawa bardzo sprytnego dżokera, którym położyła Wielkiego Manipulatora.

Jest to historia z morałem, i to niejednym.

  1. Po pierwsze: nie lekceważ nikogo. Nigdy. Nie wyrażaj się publicznie z wyższością o innych ludziach, bo mogą sobie to zapamiętać, szczególnie kiedy są głupią blondynką, która nie ma nic wspólnego z polityką i brak jej gumowego kręgosłupa moralnego.
  2. Po drugie: głupia blondynka może nie być głupia. Może załatwić Cię na szaro, gdy się tego nie spodziewasz.
  3. Po trzecie: brak argumentów ciężko, kurwa, zastąpić przekleństwami.
  4. Po czwarte: jeśli uważasz się za Wielkiego Manipulatora, czyń dokładnie to, czego uczysz. (autorstwa @ObiWanZenobi)